piątek, 24 sierpnia 2012

Pary US Open

Cześć kochani! :)
Ostatnio postanowiłam więcej czasu poświęcać swojej pasji a więc będę częściej pisać na blogu. Zawsze jest o czym do Was naskrobać więc poddam się tej przyjemności i będę częściej obecna tutaj na blogspocie. :):)
_______________
To może teraz przedstawię pary na pierwsze i drugie rundy w US Open. Napewno widzieliście już drabinkę ale nie zaszkodzi tutaj tego wstawić tak dla ścisłości ;).

Agnieszka Radwańska (WTA2) vs. Nina Bratczikowa (Rosja, WTA92)
W przypadku awansu Isi do kolejnej rundy, Polka mierzyć się będzie ze zwyciężczynią spotkania Carla Suarez-Navarro(Hiszpania, WTA39) vs. Ksenia Pervak (Kazachstan, WTA66).

Urszula Radwańska (WTA44) vs. Roberta Vinci (Włochy, WTA23)
Jeśli Ula przejdzie do kolejnej rundy to wtedy zmierzy się z triumfatorką meczu Jarosława Szwedowa (Kazachstan, WTA45) vs. Vania King (USA, WTA52).

Łukasz Kubot (ATP78) vs. Leonardo Mayer (ATP63)
W następnej rundzie triumfatora pojedynku czekać będzie lepszy z pary Tommy Robredo (Hiszpania, WTA178) vs. Andreas Seppi (Włochy, WTA27)

Jerzy Janowicz (ATP87) vs. Dennis Novikov (USA, ATP1099)
W razie zwycięstwa Janowicza, Polak zmierzy się ze zwycięzcą pojedynku Julien Benneteau (Francja, WTA32) vs. Olivier Rochus (Belgia, WTA106)
_______________
Kampania 'Strong is Beautiful' -
Agnieszka dobrze wylosowała rywalkę, gorzej z przeciwniczką Uli. Obie siostry mają zapalenie barku. Do tego stopnia jest to bolesne ,że dziewczyny nie mogą poprawnie wykonać odbicia ani zaserwować. Teraz przyjmują leki i zastrzyki sterydowe. Do tego mają lekkie treningi i dużo odpoczynku. Wszystko musi być udokumentowane i przesłane do WTA ponieważ nie zgłoszenie leczenia kontuzji może grozić dyskwalifikacją i zostanie wzięte za doping.
Łukasz również za dobrze nie wylosował. Z jego formą to nie wiadomo jak wyjdzie, jednak wierzymy w niego. Natomiast Jerzy nie mógł trafić lepiej. Zagra z zawodnikiem gospodarzy, który dostał Dziką Kartę z racji 1099 miejsca w rankingu ATP.
Życzymy naszym jak najlepiej i czekamy na rezultaty. :)
Pozdrawiam

środa, 22 sierpnia 2012

US OPEN

Hej :).
Jak to u mnie bywa - mam wenę więc piszę :). Nie napisałam ani jednego zdania przez 3 tygodnie więc trzeba to nadrobić!
_______________
Montreal
Po tenisowych zmaganiach na Igrzyskach Olimpijskich przyszedł czas na przygotowania do ostatniego już w tym roku Wielkiego Szlema. US Open rusza już wkrótce - 27 sierpnia więc należy przyzwyczaić się do twardych kortów i łatać dziury w formie. Nasze najlepsze tenisistki w tym celu wybrały się do Montrealu. Amerykański turniej pozwala na oswojenie się z klimatem, przestrzenią czasu oraz właśnie z nawierzchnią. Urszula musiała się przebijać przez kwalifikacje natomiast Agnieszka była rozstawiona z numerem 2. Młodsza z sióstr po wygranych pojedynkach kwalifikacyjnych w ostatecznym starciu przegrała z Anną Tatiszwili. Jednak przed tym pojedynkiem Ulka wiedziała już ,że niezależnie od wyniku i tak awansuje do głównego turnieju ponieważ Maria Kirilenko zrezygnowała. Jednak mimo wszystko Urszula skończyła swoją przygodę z Montrealem już w pierwszej rundzie ulegając wyżej notowanej Makarowej 4:6, 2:6 - czas trwania 43 minuty. Aga natomiast zaczęła od drugiej rundy w której zmierzyła się z Moną Barthel. Nie był to spacerek. Niemka miała nawet piłkę meczową ale Isia cudem wyszła z opałów i wygrała mecz 4:6, 6:3, 7:6(5). W trzeciej rundzie przeszkodą Radwańskiej była Chanelle Scheepers. Ale tutaj już pełne zwycięstwo 6:2, 6:4. Tego samego dnia szykował się ćwierćfinał z Na Li. Mieliśmy chyba wszyscy zaostrzone apetyty bo Iśka mogła zostać numerem 1 gdyby wygrała turniej. Ale tutaj nie udało się urwać nawet seta. Sromotna klęska 2:6, 1:6. Po tym występie Agnieszka zaczęła uskarżać się na bóle barku, zapalenie a na jej ramieniu pojawił się opatrunek. Forma uległa pogorszeniu.
Mieliśmy też bardzo dobrą a nawet świetną wiadomość prosto z kortów w Montrealu bowiem Klaudia Jans-Ignacik w parze z Francuzką Kristiną Mladenović wygrały finałowy mecz i triumfowały. Za zwycięstwo Polka otrzymała 55 tysięcy dolarów oraz doliczono jej do rankingu deblistek 900 punktów.
Cincinnati
Kolejny przygotowawczy start i nasi najlepsi tenisisci. Na starcie wystąpili Urszula, Agnieszka i Łukasz.
Niestety Kubot już wpierwszym meczu musiał uznać wyższość rywala którym był kwalifikant Yen-Hsun Lu. Była to porażka 3:6, 0:6. Dramatyczna sytuacja ale przecież w stawce były jeszcze siostry Radwańskie.

 Urszula pomyślnie przebrnęła eliminacje i w pierwszym meczu głównego turnieju ograła Ksenię Perwak 6:2, 6:4 i tym samym zameldowała się w 2 rundzie gdzie czekała na nią Jarosława Szwedowa. Jednak Kazaszka po wygranym secie i przy stanie 1:4 poddała spotkanie i tym samym Urszula awansowała do 3 rundy. Tam już czekała o wiele wiele silniejsza rywalka - 4 rakieta świata Serena Williams. Większość pewnie była nastawiona na wygraną Amerykanki ale wierzyła w Polkę. Od pewnego momentu miało się nawet wrażenie ,że Radwańska może ten mecz nawet wygrać. Niestety Williams przebudziła się i wyrwała to co jej i tym samym przeszła do ćwierćfinału.

Agnieszka z racji najwyższego rozstawienia miała pierwszą rundę wolną. W drugiej spotkała się z Sofią Arvidsson gdzie wygrałą 6:4, 6:3. Następną rywalką została Sloane Stephens która była poważną przeszkodą Polki. Jednak i tutaj Isia wyszła zwycięsko przy stanie 6:1, 4:6, 6:4. Ćwierćfinał szykował nam kolejne spotkanie z Li Na. Aga nie zdołała przełamać złej passy z Chinką i uległa 1:6, 1:6. Z przykrością patrzyłam jak bardzo męczy się Iśka na korcie. Bolące ramie dawało o sobie znać coraz częściej. Starsza z sióstr musiała anwet korzystać z pomocy medycznej. Jednak nie poddała meczu i walczyła o każdy gem.rankingu WTA. Mimo wszystko Agnieszka ponownie została 2 rakietą świata i wiceliderką rankingu WTA.

Winston Salem
Tutaj możemy oglądać Łukasza Kubota. Jak dotąd idzie mu świetnie. Pierwszą rundę wygrał 6:1, 2:6, 6:2 i awansował do kolejnej gdzie czekał na niego Francuz Benneteau, wynik 2:6, 7:5, 6:3. O ćwierćfinał Polak obecnie gra z Belgiem Goffinem. Deszcz przerwał spotkanie przy stanie 3:6, 3:1 dla rywala. Czekamy na ciąg dalszy wydarzeń, a te pewnie nieprędko :<.

New Haven
Z kortów w New Haven napływają niepokojące wieści. Agnieszka która zdecydowała się wziąc udział w jeszcze jedynym turnieju przed US Open skreczowała w drugiej rundzie z powodu problemów z barkiem. Przeciwniczką była Olga Goworcowa , stan 0:6, 1:2 dla Białorusinki. Sytuacja jest poważna i nie wiadomo czy Isia zdąrzy wypocząć przed Szlemem. Oby! 3majmy kciuki.
Urszula w ostatniej chwili wycofała się z turnieju.
_______________
Na kortach Wielkiego Szlema zobaczymy 4 naszych reprezentantów - Łukasza Kubota, Jerzego Janowicza, Agnieszkę i Urszulę Radwańskie. Przez eliminacje nie przebrnęły Sandra Zaniewska i Marta Domachowska. Turniej rusza od przyszłego poniedziałku - 27 sierpnia. I dobra wiadomość niezależnie od występu Isi w US Open, Polka zostanie w pierwszej 3 rankingu. Stanie się to nawet wtedy kiedy Serena[WTA 4] wygra turniej. Przegonić Isie moze jedynie Maria Szarapowa Sugarpova :):)
KIBICUJMY NASZYM!
 

środa, 1 sierpnia 2012

Koniec marzeń o medalu...

Witam.Napiszę tyle: szkoda, szkoda, szkoda. Ale nie łamiemy się, co nie? To jeszcze nie koniec świata. A może wszystko jest na porządku dziennym?
Poprostu nie da się być ciągle na fali. Nawet największym i najwybitniejszym mistrzom zdarza się przegrać. Agnieszka porażkę przyjęła w pięknym stylu. Nie 'zwalała' na nic. Komplementowała przeciwniczkę, krytykowała własną grę. O klątwie chorążego czy presji nie było mowy. Taka ta nasza Isia jest. Mówi jak jest i nie boi się stanąć w ogniu krytyki po zawalonym meczu. Waleczna postawa - ot co. Drugą naszą bohaterką jest Ula. Nie ekscytuje się zbytnio wygranymi pierwszymi rundami bo nie wiadomo co przyniesie przyszłość. Wszystko ma na bieżąco więc wszystko przyjmuje ze spokojem. W usposobieniu jest podobna do Agnieszki. Porażki nie zwala na 'nadmuchany balonik' przez dziennikarzy czy inne cholerstwa. I to są właśnie wzorcowe zachowania. Za to powinni medale wieszać na szyi. Gratuluję naszym dziewczynom występu na Igrzyskach. Pewnie stwierdzicie ,że nie ma czego gratulować - ale jest! Przegrały mecze ale w jakim stylu! Skóry darmo nie sprzedały. O każdy punkt walczyły i nie było taryf ulgowych. O to mniej więcej w tym chodzi, tak powinno być. Nie można robić z naszych zawodniczek skończonych looserów. Pisać po gazetach i w internecie ,że 'Agnieszka swoją postawą i miną powiedziała nam ,że wyszła na kort by przegrać bo za wygranie Igrzysk dostaje się za małe pieniądze'. No ludzie! Troche szacunku i myślenia. Nie ocenia się ludzi jeżeli się ich nie zna. Dobrze ,że dziewczyny hardo odpowiedziały tym wszystkim pismakom co o tym myślą i już nie zaprzątają sobie tym głowy bo poprostu jest już po Igrzyskach. Było fajnie ale niestety się skończyło. Miłym uczuciem była możliwość obejżenia polskich tenisistów na zielonej trawce. Za to dziękujemy - za reprezentowanie kraju, za poświęcenie, waleczność. Byliście świetni i za to my - fani powiniśmy szczerze z całego serca podziękować. Za piękne chwile i wzruszające momenty. Brawo!

Moim skromnym zdaniem mecze deblowe jak i ten jedyny mikst były na świetnym poziomie. Losowanie było pechowe - to fakt, ale nasi zawodnicy nic nie zakładali z góry i to się opłaciło. Nie można wieszać komuś medali na szyi jeżeli jeszcze nie przebrnął pierwszej rundy. Uważam ,że było co oglądać(jak zawsze) bo pomimo trudnej drabinki debliści pokazali na co ich stać. Myślę ,że będzie jeszcze wiele takich momentów. Szkoda porażek ale to nie koniec możliwości polskich tenisistów. Za chwilę US Open, Tokio, Masters. Oczywiście już bez medali ale nie krążek jest tu najważniejszy ale możliwość pokazania się od najlepszej strony. Ja ze swojej strony życzę powodzenia.
_______________
Fajne jest to ,że mimo pożegnania się z Igrzyskami nasze dziewczyny cały czas są w humorze. Nie załamują się ale już przygotowują do kolejnych startów. Aga i Isia lecą do Kanady aby tam rozegrać turnieje w Montrealu i Toronto. Jeżeli Isia nie zdąży przebukować biletów na czwartek to postara się zdobyć bilet na mecz naszych siatkarzy. Od zawsze marzyła aby zobaczyć ich na żywo. Marzenia się spełniają więc może jutro Aggie będzie miała taką możliwość? :)

Tutaj mam jeszcze kilka urywków po meczu deblowym sióstr i po dzisiejszym mikście:
Po meczu z Matkowskim przeciwko Stosur i Hewittowi:
- Szybko przyszło, szybko poszło. Liczyliśmy na więcej, ale się nie udało. Repasaży niestety nie ma, ale może jeszcze dopytamy? - żartowała Radwańska po porażce pieczętującej fatalny występ całej tenisowej ekipy w Londynie.

Trójka singlistów, trzy pary deblowe i mikst wygrały tylko dwa mecze. - Słabo, co tu dużo mówić, ale co mamy zrobić? Taki jest sport. Na igrzyskach świat się nie kończy. Teraz lecimy do Kanady na turnieje do Montrealu i Toronto. Igrzyska w tenisie to specyficzny turniej, wcale nie nie najważniejszy, Wielkie Szlemy są jednak wyżej - stwierdziła Radwańska. - Karuzela tenisowa trwa - powiedział Matkowski.
Po meczu z Cibulkovą i Hantuchovą o orzełku i o rywalkach:
- To było nieporozumienie. Początkowo napis "Poland" na plecach miał być wystarczający, ale pojawił się sygnał, że orzełek ma jednak być, to się znalazł. Cała drużyna w tym pomogła. Jedni biegali po nitkę, drudzy po igłę. Wspólnymi siłami pracowaliśmy nad sukienką, aby wyglądała tak jak należy - wyjaśniła z uśmiechem Agnieszka.
- Słowaczki to bardzo dobre tenisistki. W życiu bym nie powiedziała, że stracimy z nimi na igrzyskach tylko trzy gemy. To był jednak nasz dzień, obie zagrałyśmy dziś bardzo dobrze, wszystko funkcjonowało jak należy - stwierdziła z lekkim uśmiechem Agnieszka, która dzień wcześniej odpadła z singla i na konferencję prasową przyszła bardzo smutna.

- Mecz z Sereną nie był zbyt długi, więc szybko się zregenerowałam - powiedziała młodsza z sióstr Radwańskich. - Cieszę się, że w deblu wygrałyśmy tak gładko. Po meczu wrócimy do domu, będzie jakiś masaż, kolacja, jutro kolejny mecz... - Nie mówisz o imprezie? - Agnieszka ze śmiechem zapytała siostrę. - A, no jeszcze impreza (śmiech) - potwierdziła Ula.

Tak więc dziękujemy za Igrzyska i czekamy na następne emocje! :)