poniedziałek, 30 lipca 2012

Bez singla...

Cześć.
Dzisiaj troche zły humor u chyba każdego kibica sióstr Radwańskich. No niestety wczoraj dramatyczny scenariusz a dziś jego ciąg dalszy. No cóż. Nie mamy już reprezentanta w singlu więc może debel Agi & Urszuli oraz mikst z Matkowskim coś uratują.
_______________

Zacznijmy może od wczorajszego spotkania Aggie z Julią Goerges.

Klątwa chorążego, nadmuchany balonik oczekiwań, niedyspozycja czy silniejsza przeciwniczka? Co mogło być przyczyną porażki Polki już w 1 rundzie Igrzysk Olimpijskich?
Już od początku było źle, Niemka - wyraźnie niedoceniana wskoczyła szybko na przewagę 2:0. Jednak wtedy Agnieszka sprawnie wygrywając swoje podania zdążyła nawiązać jeszcze kontakt z Julią. Niestety w pierwszym secie to rywalka Polki dyktowała warunki na korcie co nie dawało szans na pokazanie swojego tenisa Agnieszce. Set skończył się na korzyść Goerges. Tenisistka wygrała pierwszą odsłonę 7:5. Agnieszka ze spuszczoną głową pomaszerowała na przerwę. W międzyczasie dała upust złości kilkukrotnie uderzając rakietą w krzesło. Ochłonęła i chyba wszystkim się wydawało ,że druga partia to już popis numeru 2 na świecie. Wkońcu tak doświadczona i utalentowana zawodniczka nie może wypuścić meczu z 24 rakietą świata! A jednak... Mimo ,że w drugiej odsłonie każda z pań wygrywała swoje podania to Agnieszce udało się jednak wygrać. 2 set rozstrzygnął się jednak w tie breaku gdzie Isia zwyciężyła 7:5. Wynik się ustabilizował i pozwolił nam myśleć pozytywnie. Po przerwie Radwańska postanowiła pójść za ciosem i w decydującej partii prowadziła nawet 4:2! Jednak Niemka popisała się swoją doskonałą dyspozycją i zdołała wyrównać na po 4. Przy tym stanie Aggie posiadała nawet 2 breakpointy ale żadnego nie wykorzystała. Julia po raz kolejny pokazała swoją wyższość i wygrała dwie kolejne partie co dało końcowy rezultat:
Goerges - Radwańska - 7:5, 6:7(5), 6:4


Pomeczowa wypowiedź Isi:
- Nie ma mowy o tym, że wyszłam na kort z góry czując się pokonaną. Owszem wiedziałam, że losowanie mi nie sprzyjało. Byłam gotowa na ciężki mecz i on rzeczywiście taki był. Niestety w kilku ważnych momentach nie zagrałam tak jak należy, natomiast Julia ryzykowała i to jej się opłaciło - oceniła krakowianka.- Dach nie ma znaczenia, przyznaję jednak, że nawierzchnia kortu była miejscami nierówna. Świeża, śliska trawa też sprzyjała dobrze serwującej Julii. Absolutnie jednak nie chcę, by moje słowa zostały odebrane jako tłumaczenie się. To nie była główna przyczyna porażki - podkreśliła.
- Tak naprawdę nie czułam się gwiazdą naszej reprezentacji, a presję czuję od paru lat tak samo dużą. To po prostu jest sport, nie zawsze się wygrywa. Mam nadzieję, że każdy to rozumie - powiedziała.


Wszyscy są chyba zasmuceni faktem pożegnania się naszej najlepszej tenisistki z turniejem singlowym w Londynie. To była nasza nadzieja medalowa ale jednak się nie udało. Taki jednak jest sport, raz wygrywasz raz przegrywasz. Nie ma co się martwić Aga dzisiaj rozgrywa jeszcze z siostrą turniej deblowy. Mecz miał być wczoraj ale warunki pogodowe nie pozoliły na rozegranie. Przeciwniczki - Słowaczki Hantuchova i Cibulkova. Myślę ,że siostry odbiją sobie porażki i wygrają spotkanie. Oprócz debla Isia zagra jeszcze miksta z Matkowskim. Jutro odbędzie się losowanie. W turnieju mieszanym bierze udział 16 par.

Wywiązała się też afera w sprawie stroju Agnieszki. Nie widniał na nim ani orzełek ani flaga, Polka miała tylko napis Poland na plecach. Skwitowano to jako rażące niedopatrzenie i obiecano ,ze taka sytuacja się nie powtórzy. Dotrzymali słowa bo Ula dziś wyszła na kort (w takim samym stroju) to posiadała już to co potrzeba.
_______________


Dzisiaj transmitowano także mecz Uli Radwańskiej z Sereną Williams. Tutaj chyba oczekiwania były nieco mniejsze niż w meczu Agi. Polka spisywana na straty potrafiła się nieźle odgryzać utytułowanej Amerykance. Mimo ,że stan meczu to 6:2, 6:3 dla Sereny to jednak wynik nie odzwierciedla prawdziwej gdy siostry Isi. Urszula grała znacznie lepiej. Popisywała się wieloma znakomitymi zagraniami ,którymi ośmieszała Williams. Za którymś razem Amerykanka perfekcyjnie przelobowana przez Polkę zaczęła bić brawo. Jednak Serena nie pozwoliła Uli na więcej niż na jedno przełamanie i bardzo atrakcyjny mecz zakończył się przy podaniu Williams. Mimo porażki jestem pod wrażeniem gry Radwańskiej. Było genialnie mimo przegranej. Myślę ,że z takim talentem i umiejętnościami Urszula ma szansę pojawić się w pierwszej 10 nawet w ciągu kilku - kilkunastu miesięcy.


No ja tymczasem kończę post. Właśnie leci mecz sióstr Radwańskich. Mamy stan 2:1 dla Słowaczek. Ale prowadzą bez przełamania :).
Pozdrawiam.

sobota, 28 lipca 2012

Pierwsze rundy - Londyn 2012


Witam serdecznie :).
Obiecywałam napisać zaraz po ceremonii otwarcia Igrzysk Olimpijskich ALE moje zmęczenie wygrało. Po zakończeniu imprezy ległam do łóżka. Ale teraz już piszę ;).

______________

Przed Igrzyskami:
Paznokcie w barwach biało-czerwonych
barwach już są!
Jak to przed większymi imprezami bywa - konferencje, treningi, przygotowania. Nie ominęło także ślubowanie. Na szczęście czego telewizja nam nie pokazała - uwiecznili fotografowie. Jestem za to bardzo wdzięczna :).
Teraz przedstawiam fotki właśnie ze spotkań z mediami i z treningów.
Tutaj już z Ulą.
Trening z Petrą Kvitovą.






Dla zabawy dziewczyny robią też dużo własnych zdjęć. Ponoć siostry nazbierały całkiem sporo fotek z innymi sportowcami.








Na stołówce.


Trener Anastasi upolował nasze
gwiazdy.


Czas ślubować.

         





A po treningu...


Otwarcie Igrzysk Olimpijskich:
Moim skromnym zdaniem uroczystość była przednia! Dużo czasu poświęcono dawnej Anglii, sztuce, muzyce, wydarzeniom. To wszystko zostało przedstawione w sposób wspaniały. Widać było trud i pieniądze włożone w całe przedsiewzięcie. Jak na moje oko Wielka Brytania urządziła takie widowisko nie aby zaspokoić oczekiwania lecz po to aby wypromować kraj oraz aby przebić wcześniejsze otwarcia Igrzysk. Mądrze.
Co do naszej Agi to uważam ,że świetnie wypadła. Z dumą niosła naszą flagę i prezentowała się wspaniale. Maria Szarapowa wypadła przy niej blado :). Fajnie ,że tylu sportowców postanowiło podążać w peletonie za naszym chorążym. Moment wprowadzenia naszej polskiej paczki na stadion olimpijski przez Isię okazał się być dla mnie bardzo wzruszający. :) Po całym olimpijskim zamieszaniu Aga nie zapomniała opowiedzieć o wszystkim ze szczegółami swojej siostrze.


Teraz czas na grę!
Pierwsi Polacy już wystartowali. Za nami także występy polskich tenisistów. Niestety nic nie zrelacjonowała nam telewizja bo kamery mamy tylko na korcie numer 1 i na korcie centralnym. Jak dziś powiedział Łukasz Kubot 'To czarny dzień dla polskiego tenisa.' Zgadzam się choć niezupełnie. Odpadli nasi debliści - Jans-Ignacik&Rosolska i Fyrstenberg&Matkowski. Za to mamy srebrny medal! Dziękujemy Sylwio!!!
Kulisów spotkań deblowych nie znam, ale są wyniki:
Jans-Ignacik/Rosolska - Kirilenko/Petrova - 7:6, 3:6, 2:6
Lopez/Ferrer - Fyrstenberg/Matkowski - 7:6, 6:7, 8:6

Łukasz Kubot również odpadł już w pierwszej rundzie. Miał piłki setowe, nie wykorzystał. Dimitrov po raz drugi w ostatnim czasie pokonał Polaka. Dzisiejsze spotkanie miało być rewanżowe.
Kubot - Dimitrov - 3:6, 6:7

Ale są i dobre wiadomości! Ula Radwańska pokonała wyżej od siebie skasyfikowaną Niemkę Monę Barthel. Dokonała tego w dwóch setach i spokojnie przeszła do II rundy. Niestety tam czeka na nią Serena Williams. Amerykanka odprawiła z kwitkiem Agę na Wimbledonie czy również odeśle Ulę? Zobaczymy już w poniedziałek. Dwa dotychczasowe spotkania pań były na korzyść Sereny. Jak będzie teraz?

No i na koniec nasza kochana Aga :).Polka wybrała nietypowy kolorystycznie strój. Barwy - niebieski z pomarańczowymi wstawkami i z napisem Polska na plecach. Jutro zmierzy się z Julią Goerges. Niżej skafyfikowaną w rankingu.  Mało tego - Isia zacznie na korcie centralnym a więc będziemy mogli ją podziwiać w telewizji. Od 12:30 mocno ściskajmy kciuki za Agnieszkę i ich nie puszczajmy bo o 16:30 mamy kolejnego polskiego debla!!! Na kort wyjdą siostry Radwańskie. Przeciwniczkami będą: Daniela Hantuchova i Dominika Cibulkova. Zobaczymy :). Jednak Isia już zapowiedziała ,że jeśli szybko odpadnie w singlu lub w deblu to zagra miksta.

Ahh byłabym zapomniała, w ramach kampanii do Igrzysk:

Nam pozostaje życzyć powodzenia i 3mać mocno kciuki.
Pozdrawiam i 'słyszymy' się jutro :P.

piątek, 27 lipca 2012

Finał Wimbledonu 2012

Wiem, wiem... Wimbledon już za nami, emocje dawno opadły ale ja jeszcze nie zdążyłam napisać o finale! :) Może najpierw kilka spraw organizacyjnych? :P
Po pierwsze chciałabym bardzo bardzo przeprosić. Nie pisałam przez dłuższy czas. Ominęły mnie zmagania Uli, przygotowania do Igrzysk Olimpijskich i sam finał na trawce. No w sumie mnie nie ominęły ale nie napisałam o tym ani jednego skromnego zdania : / . Wszystko przez nieustanne kłopoty z siecią, padnięty modem, popsuty laptop, wakacje. To wszystko złożyło się na tyle dni bez znaku życia na blogu. :P Teraz już będzie lepiej - ja nie planuję wyjazdów i mam nadzieję ,że mój sprzęt nie planuje zdychania :). To po pierwsze :). Drugą sprawą są podziękowania za tak liczną statystykę i kilku stałych obserwatorów. Może komentarzy nie ma za dużo ale nie dla statystyki tutaj piszę. Ostatnią sprawą jest notka która napiszę bardzo szybko i po krótce bo chcę jeszcze dzisiaj zamieścić wpis o Igrzyskach w Londynie. Dlatego przestrzegam przed ewentualnymi wpadkami oraz błędami. Kiedy się śpieszę to tak mam! :) No to teraz czysty tenis :).
____________________

Chyba wszyscy się bali kiedy przed półfinałem okazało się ,że nasza tenisistka zmaga się z przeziębieniem. Ogólne osłabienie organizmu, katar, kaszel, drapanie w gardle oraz tak ciężka rywalka jaką była Williams... Nie wróżyło to nic dobrego! Jednak nikt nie spisywał Polki na straty. Wiadomo, wielki powrót Sereny do światowej czołówki, kolejny wielkoszlemowy finał. To ona błyszczała najbardziej na korcie. Jednak Aga zdołała trochę podkraść tego blasku Amerykańskiej rywalce.
Większość pewnie obstawiała ,że wszystko zamknie się w 2 setach. Przyznam ,że ja także po druzgoczącej przegranej w pierwszym secie 1:6. To mówiło samo za siebie... Isia zeszła z kortu na przerwę z niewesołą miną, natomiast rywalka bardzo zdeterminowana myślała ,że trofeum ma już w garści. Nic z tych rzeczy! Drugi set już był bardziej wyrównany. Radwańska zaczęła popisywać się swoimi słynnymi zagraniami i czuciem gry. Z pewnej swego Sereny szybko uleciały obrazy kiedy to trzyma w ręku wielki puchar. W pewnym momencie Aga tak świetnie grała ,że przełamała Amerykankę i zwyciężając swoje podanie wyrównała stan meczu na 1:1 przy wygranej 7:5. Trzecia odsłona przed rozpoczęciem wróżyła bardzo dobrze. Isia dobrze weszła w kort i utrzymała swoją grę. Do czasu... Williams zdołała się na tyle odbudować ,że przełamała Agnieszkę i śpiesznie wygrywając gem za gemem wygrała trzecią partię 6:2. Zaraz po ostatniej piłce Serena z niedowierzaniem i łzami w oczach rzuciła się na kort i zakryła twarz dłońmi. Nie mogła uwierzyć ,że po tak straszliwej kontuzji zdołała wrócić jeszcze do czołówki - a co dopiero wygrać Wielkiego Szlema! Aga wzruszona ale i zrozpaczona podziękowała widzom i ze spuszczoną głową opuściła kort. Jednak mimo porażki Isia wskoczyła na 2 miejsce w rankingu WTA i obecnie jest to jej najwyższa pozycja w karierze. Na tron wróciła po krótkiej przerwie Victoria Azarenka, trzecia jest Maria Szarapowa, czwartą lokatę zajmuje Serena Williams.
Końcowy stan meczu:
Williams - Radwańska - 6:1, 5:7, 6:2







Co do finału panów Roger Federer zmierzył się z Andym Murrayem. Szwajcar dał srogą nauczkę Andiemu kiedy to przegrał pierwszą odsłonę meczu 4:6. Nie pozwolił Murrayowi na więcej i to on wygrał 3 kolejne sety i po raz siódmy wygrywał londyńskiego Wielkiego Szlema oraz wskoczył na pierwsze miejsce w rankingu ATP. Anglik jednak nie załamał się po porażce i po meczu powiedział ,że to dla niego zaszczyt grać dla swojej publiczności w finale tak ważnej imprezy jak Wimbledon.
Stan meczu:
Federer - Murray - 4:6, 7:5, 6:3, 6:4






Kolejny post o Igrzyskach Olimpijskich zamieszczę zaraz po oficjalnej ceremonii otwarcia imprezy. :)



piątek, 6 lipca 2012

Wimbledon

No i mamy! Mamy to na co czekała cała Polska od ponad 70 lat!!! Agnieszka Radwańska zdobyła londyńskie korty i zagra w finale Wielkiego Szlema o 1,115 mln funtów oraz fotel liderki! Aż trudno uwieżyć ale i trudno opanować tę radość. To chyba najlepsza wiadomość odkąd Aga wstąpiła do pierwszej 4 rankingu WTA.

Można by powiedzieć ,że droga Agi do ćwierćfinału Wimbledonu to poprostu spacerki. Wszystkie kandydatki do odesłania Polki do domu poprostu nie dawały rady sprytowi Isi.
Może przypomnijmy drogę naszej Agi do finału? :)
I runda:
Aga vs. Magdalena Rybarikova (Słowacja) - 6:3, 6:3
II runda:
Aga vs. Jelena Wiesnina (Rosja) - 6:2, 6:1
III runda:
Aga vs. Heather Watson (Anglia) - 6:0, 6:2
IV runda:
Aga vs. Camila Giorgi (Włochy) - 6:2, 6:3
Ćwierćfinał:
Aga vs. Maria Kirilenko (Rosja) - 7:5, 4:6, 7:5
Półfinał:
Aga vs. Andżelika Kerber (Niemcy) - 6:3, 6:4

Lepszej drogi do finału najstarszego turnieju tenisowego wymarzyć sobie chyba nie mogliśmy. Pierwsze 4 rundy bez wątpienia należały do naszej Isi. Nie było mocnej kandydatki która mogłaby odesłać naszą najlepszą zawodniczkę do domu. Mimo tak imponujących wyników, Aga musiała się dobrze nabiegać po londyńskim trawniku żeby uzyskać dostęp do kolejnej rundy. Wychodziło jej to tak dobrze ,że bez większych kłopotów przechodziła dalej. Dopiero 19 na świecie Maria Kirilenko przetarła nam nieco oczy. Rosjanka nie pozwalała się przełamywać, wykorzystywała wszelkie szanse oraz swoją mocną i szybką rękę. Polka nie mogła sobie pozwolić na chwilę dekoncentracji bo skończyłoby się to raczej nieciekawie. Dlatego z niemałymi trudami Isia wygrała I seta. Druga odsłona to odrodzenie Kirilenko. Atakowała wszystko co miała pod rakietą, świetnie poruszała się po korcie dzięki czemu wygrała 6:4. Jednakże III partia to już marsz po zwycięstwo Agnieszki. Mimo złych warunków pogodowych i paru długich przerw, to właśnie Polka okazała się lepsza i to ona awansowała do półfinału. Tam miała zmierzyć się z pogromczynią m.in. Sabiny Lisickiej, Kim Clijsters oraz Marii Szarapowej. Tam mogłoby się wydawać będzie trudniej niż w pojedynku z Kirilenko. Jednak przeprawa przez ten pojedynek po pierwszym secie była już tylko formalnością. Tutaj wygrana w ciągu 67 minut 6:3, 6:4.

Jutro o 15:00 na korcie centralnym będziemy mieli przyjemność obejżeć zmagania naszej najlepszej tenisistki z Sereną Williams. Naprawdę serdecznie zapraszam bo to będzie widowisko niebanalne. Spotkają się dwie najlepsze rakiety. Jedna jest mistrzynią w graniu z głową, rozpraszaniu rywalek oraz sprytu. Druga zaś posiada niebotyczną siłę i ciężki serwis. To naprawdę będzie bardzo zacięty i ciekawy mecz. Williamsówna jest pod wrażeniem gry Isi, jej równości, spokoju i pomysłu na grę. Aga z drugiej strony podkreśla ,że finał będzie bardzo trudny ale zrobi wszystko aby go wygrać. Największą przeszkodą może być nie Serena ale choroba Radwańskiej. Polka od feralnego pojedynku z Kirilenko zmaga się z przeziębieniem. Ma kłopoty z drogami oddechowymi oraz z katarem. Isia zapewnia jednak ,że na korcie czuje się bardzo dobrze jednak poza nim trudno jej mówić. Oby to była prawda a nie uspokajanie kibiców ;).

Drugi finał również będzie bardzo ekscytujący bo zmierzą się w nim: Andy Murray(pokonał m.in. Tsongę) oraz Roger Federer - pogromca Novaka Djokovicia. Panowie o zwycięstwo w Wielkim Szlemie zagrają w niedzielę. Będzie to ciekawy pojedynek także z uwagi na to ,że Brytyjczycy nie mieli w finale  Wimbledonu swojego zawodnika od 74 lat. Podobnie jak my, Polacy nie mieliśmy nikogo swojego od ponad 70 lat. Od czasu wspaniałej Jadwigi Jędrzejowskiej.

Z kolei polskim znakomitościom gratulują tenisiści oraz byli zawodnicy. Ostatnio p. Fibak odbierał gratulacje od m.in Novaka Djokovicia oraz Navratilovej. Oczywiście były to słowa uznania dla Agnieszki Radwańskiej :).

Kolejny post wstawię jutro zaraz po finałach pań. Oczywiście zamieszczę opis wydarzeń jak i podsumowanie ostateczne. Będzie bardzo ciekawie ;).
Pozdrawiam :)