Dzisiaj troche zły humor u chyba każdego kibica sióstr Radwańskich. No niestety wczoraj dramatyczny scenariusz a dziś jego ciąg dalszy. No cóż. Nie mamy już reprezentanta w singlu więc może debel Agi & Urszuli oraz mikst z Matkowskim coś uratują.
_______________
Zacznijmy może od wczorajszego spotkania Aggie z Julią Goerges.
Klątwa chorążego, nadmuchany balonik oczekiwań, niedyspozycja czy silniejsza przeciwniczka? Co mogło być przyczyną porażki Polki już w 1 rundzie Igrzysk Olimpijskich?
Już od początku było źle, Niemka - wyraźnie niedoceniana wskoczyła szybko na przewagę 2:0. Jednak wtedy Agnieszka sprawnie wygrywając swoje podania zdążyła nawiązać jeszcze kontakt z Julią. Niestety w pierwszym secie to rywalka Polki dyktowała warunki na korcie co nie dawało szans na pokazanie swojego tenisa Agnieszce. Set skończył się na korzyść Goerges. Tenisistka wygrała pierwszą odsłonę 7:5. Agnieszka ze spuszczoną głową pomaszerowała na przerwę. W międzyczasie dała upust złości kilkukrotnie uderzając rakietą w krzesło. Ochłonęła i chyba wszystkim się wydawało ,że druga partia to już popis numeru 2 na świecie. Wkońcu tak doświadczona i utalentowana zawodniczka nie może wypuścić meczu z 24 rakietą świata! A jednak... Mimo ,że w drugiej odsłonie każda z pań wygrywała swoje podania to Agnieszce udało się jednak wygrać. 2 set rozstrzygnął się jednak w tie breaku gdzie Isia zwyciężyła 7:5. Wynik się ustabilizował i pozwolił nam myśleć pozytywnie. Po przerwie Radwańska postanowiła pójść za ciosem i w decydującej partii prowadziła nawet 4:2! Jednak Niemka popisała się swoją doskonałą dyspozycją i zdołała wyrównać na po 4. Przy tym stanie Aggie posiadała nawet 2 breakpointy ale żadnego nie wykorzystała. Julia po raz kolejny pokazała swoją wyższość i wygrała dwie kolejne partie co dało końcowy rezultat:
Goerges - Radwańska - 7:5, 6:7(5), 6:4
Pomeczowa wypowiedź Isi:
- Nie ma mowy o tym, że wyszłam na kort z góry czując się pokonaną. Owszem wiedziałam, że losowanie mi nie sprzyjało. Byłam gotowa na ciężki mecz i on rzeczywiście taki był. Niestety w kilku ważnych momentach nie zagrałam tak jak należy, natomiast Julia ryzykowała i to jej się opłaciło - oceniła krakowianka.- Dach nie ma znaczenia, przyznaję jednak, że nawierzchnia kortu była miejscami nierówna. Świeża, śliska trawa też sprzyjała dobrze serwującej Julii. Absolutnie jednak nie chcę, by moje słowa zostały odebrane jako tłumaczenie się. To nie była główna przyczyna porażki - podkreśliła.
- Tak naprawdę nie czułam się gwiazdą naszej reprezentacji, a presję czuję od paru lat tak samo dużą. To po prostu jest sport, nie zawsze się wygrywa. Mam nadzieję, że każdy to rozumie - powiedziała.
Wywiązała się też afera w sprawie stroju Agnieszki. Nie widniał na nim ani orzełek ani flaga, Polka miała tylko napis Poland na plecach. Skwitowano to jako rażące niedopatrzenie i obiecano ,ze taka sytuacja się nie powtórzy. Dotrzymali słowa bo Ula dziś wyszła na kort (w takim samym stroju) to posiadała już to co potrzeba.
_______________
Dzisiaj transmitowano także mecz Uli Radwańskiej z Sereną Williams. Tutaj chyba oczekiwania były nieco mniejsze niż w meczu Agi. Polka spisywana na straty potrafiła się nieźle odgryzać utytułowanej Amerykance. Mimo ,że stan meczu to 6:2, 6:3 dla Sereny to jednak wynik nie odzwierciedla prawdziwej gdy siostry Isi. Urszula grała znacznie lepiej. Popisywała się wieloma znakomitymi zagraniami ,którymi ośmieszała Williams. Za którymś razem Amerykanka perfekcyjnie przelobowana przez Polkę zaczęła bić brawo. Jednak Serena nie pozwoliła Uli na więcej niż na jedno przełamanie i bardzo atrakcyjny mecz zakończył się przy podaniu Williams. Mimo porażki jestem pod wrażeniem gry Radwańskiej. Było genialnie mimo przegranej. Myślę ,że z takim talentem i umiejętnościami Urszula ma szansę pojawić się w pierwszej 10 nawet w ciągu kilku - kilkunastu miesięcy.
No ja tymczasem kończę post. Właśnie leci mecz sióstr Radwańskich. Mamy stan 2:1 dla Słowaczek. Ale prowadzą bez przełamania :).
Pozdrawiam.