niedziela, 20 maja 2012

Rzym płacze...

Hej ;D
Ten post to chyba ostatnia namiastka tego co działo się na imprezie w Rzymie. Dzisiaj ostatni dzień turnieju kobiet, a jutro dopiero, koniec zmagań panów. Podczas finału kobiet pogoda sprawiła niemiłą niespodziankę, a więc kibice, którzy pozostali w Wiecznym Mieście mogą jeszcze jutro podziwiać Djokovicia i Nadala.

Zaczniemy może od tego ,że Sharapova w dzisiejszym finale(13:45) nie zaczęła najlepiej. Li bez większych kłopotów ograła Rosjankę do 4. Drugi etap rozgrywki także był pod dyktando Chinki. Aż do czasu. Przy stanie 4:0 dla Nagle coś się zacięło. Li nie potrafiła ruszyć z grą więc doskonałą okazję wykorzystała Maria wygrywając seta 6:4. Przy czym zdobyła aż 8 gemów z rzędu. Trzecia odsłona to trochę pierwszego i drugiego seta. Sharapova wyrwała do przodu i już miała bezpieczną sytuację bo 4:1 i piłkę na 5 gema (40:15), kiedy do gry włączyła się Chinka i w deprymujący sposób sprawiła ,że doszło do po 4. Na Li idąc za ciosem i starając się pogrążyć Rosjankę dostała piłkę meczową, której nie wykorzystała. Zacięta gra dwóch rywalek przy stanie po 6 miała rozstrzygnąć się w tie-breaku. Jednak mżawka ,która dawała o sobie znać z trudem pozwoliła na dokończenie  rywalizacji. Kort był mokry i przypominał strukturą glinę. Zawodniczki miały problem z doślizgiem a Na Li nawet raz rozkraczyła się tłumacząc to swoim błędem, ale i tak nie uspokoiła sędziego.  I tutaj pies pogrzebany. :> Nieustająca,bo trwająca ponad 2 godziny ulewa nie pozwalała kontynuować tak ciekawego spotkania. W okolicach godziny 19 deszcz trochę przystopował i można było dalej podziwiać. Zawodniczki wyszły na kort aby zakończyć to trwające od 13:50 spotkanie. Tutaj sprawa była prostsza dla Marii. Rosjanka wyrwała do przodu ale zaraz dogoniłą ją Chinka prowadząc do równowagi. Jednak Masza niezrażona i rządna zwycięstwa zdołała postawić na swoim i wygrała całe spotkanie 4:6, 6:4, 7:6(5). Przy czym obroniła tytuł zdobyty przed rokiem. Tak dodając od siebie: byłam jak najbardziej za Na Li i bardzo chciałam jej zwycięstwa, niestety nie udało się. Ale cieszy samo to ,że zdołała się tak dobrze przeciwstawiać grze Maszy i dyktować swoje warunki na korcie.

Mimo wszystko sprawa mężczyzn nie jest już tak prosta. Zaplanowany na godziny wieczorne finał między Novakiem Djokoviciem i Rafą Nadalem nie zdążył dojść do skutku. Ulewa na dobre rozpętała się nad Wiecznym Miastem co nie pozwoliło na mecz. Ostateczne starcie zostanie rozstrzygnięte jutro o godzinie 12:00. Zapraszam :).

Dzisiaj też miał miejce finał debla. Tutaj jednak polsko-serbski duet zanotował porażkę. Kubot i Tipsarevic ulegli hiszpańskiej parze. Marc Lopez i Marcel Granollers wygrali 6:3, 6:2. Zwycięzcy zarobili 142,5 tysiąca euro do podziału i 1000 pkt. do rankingu. Finaliści natomiast otrzymają 69 780 euro i po 600 pkt.

Turniej w Brukseli w którym bierze udział A. Radwańska rozpocznie się w tą środę. Niespodzianką jest też zakwalifikowana Ula, która nie ma szczęścia do imprez takiej rangi - przeważnie swoją przygodę kończy na 1 bądź 2 rundzie. Polacy mogli cieszyć się trzema Polkami w Brukseli ale ostatecznie Alicja Rosolska zakończyła już rywalizację. Z pierwszej dziesiątki do Brukseli pojedzie też Marion Bartoli.

3 komentarze:

  1. Rzym może sobie płakać, ważne, że ja po finale mogłem się cieszyć. ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co bardziej ucieszyło? :) Szarapova czy Nadal? W sumie nie wygrali tak przypadkowo. Zajmują 2 miejsca w rankingach więc to do czegoś zobowiązuje. Przy Li i Sharapovej bardziej byłam za Na Li choć wiedziałam ,że Masza nie odpuści i nie odpuściła. Należało jej się ;>

      Usuń
  2. Ja się ciesze że Maria Sharapova wygrała

    OdpowiedzUsuń